New Bone "Longing": recenzja
Płytą, od której
zacząłem swoją przygodę z jazzem był Kujaviak
goes funky Namysłowskiego, ale pierwszą którą kupiłem – Flying Home Jazz
Band Ball Orchestra. I choć od tamtej pory w swych eksploracjach znacząco odbiłem od
nurtu jazzu tradycyjnego to ten zespół i ta płyta mają ważne miejsce w mojej
płytotece. Współzałożycielem i liderem JBBO był zmarły przed pięcioma laty trębacz Jan
Kudyk. Teraz powraca wspomnienie o nim, wspomnienie niezwykłe bo muzyczne i osobiste, wspomnienie jego syna – Tomasza Kudyka, również trębacza,
który liderując kwintetowi New Bone, najnowszą, szóstą płytę zatytułowaną Longing w całości zadedykował właśnie swemu ojcu. „To
dzięki Tacie jestem w tym miejscu dzisiaj i robię to, co On” – uzasadnia krótko
motyw wydania tej płyty Tomasz Kudyk. W nagraniu Longing wzięli udział stali
członkowie kwintetu – obok lidera Bartłomiej Prucnal – saksofon altowy, Dominik
Wania – fortepian, Maciej Adamczak – kontrabas i Dawid Fortuna – perkusja. Skład - dream team, co wyraźnie słychać na płycie, wypełnionej autorskimi kompozycjami Tomasza Kudyka a dodatkowo także utworem jego ojca Head Dizziness (w aranżacji Wojtka Groborza). Płyty dedykowane
bliskim osobom przez intymną więź z nimi, wspomnienia, wspólne losy, mają ogromny
ładunek emocjonalny, są publiczną manifestacją swoich najskrytszych i
najbardziej osobistych odczuć. Słychać to było chociażby w przypadku niezwykłej
Miss B. Leszka Żądły, słychać to
również na Longing. W ten nastrój
wprowadza nas Prologue grany solo
przez Tomasza Kudyka. Jednak introdukcja nie definiuje całej płyty, a materiał który
się na niej znajduje łączy melancholię z żywiołowym, energicznym post bopem. Klimat
nostalgii wydziera z Awakening – rozpoczyna
go solo Kudyka, po chwili dołącza oniryczny fortepian i ledwie muskana perkusja. Momentem, który przykuwa ucho jest „mięsista” gra Adamczaka na kontrabasie w
połowie utworu. No i nadchodzi czas na Prucnala, którego saksofon stawia
dodatkowe pieczęcie na tej lirycznej uczcie. Melancholijny jest również tytułowy
Longing – rozpoczyna się podobnie:
solo Kudyka i dołączający do niego Wania, ale tym razem zostają wyłącznie we
dwóch, tworząc dialog z pogranicza sacrum i profanum. Metafizyka! Czas na żywioł: Heritage,
Blufes to emanacja doskonalej korelacji
zachodzącej między muzykami: pracowita sekcja rytmiczna zagęszczająca akcję „jak
trza” kładzie dobre podwaliny na popisy dęciaktów: Kudyka i Prucnala. Head
Dizziness autorstwa Jana Kudyka, został przetransformowany na post bop zyskując
rozkołysany charakter z akcjami solowymi i grą unisiono. Podobna sylistyka jest
w So Confused, a zamykający płytę Farewell to z jednej strony nawiązanie
do parad nowoorleańskich, a z drugiej utwór z największym potencjałem do jazzowej
improwizacji na koncertach. Tylko gdzie te koncerty? Koronowirus zredefiniował
wszystko, ale mam wielką nadzieję, że niedługiej przyszłości uda mi się
zobaczyć New Bone na żywo. W moim osobistym rankingu Longing jest płytą "numero uno" jeśli
chodzi o polską scenę jazzu w pierwszej dekadzie roku 2020.
P.S. Panie Tomaszu –
świetne solówki Pan tworzysz – może czas na album „tylko na trąbkę”?
Komentarze
Prześlij komentarz